Czy zdarzyła Wam się kiedyś sytuacja, w której
rozpoczęliście realizację jakiegoś projektu (np. wizyta w toalecie), ale w
trakcie jego wykonania okazało się, że nie macie potrzebnych środków (np.
papieru toaletowego)? No cóż, pewnie tak! Jak rozwiązaliście problem?
W podobnej sytuacji znalazł się jeden z naszych klientów,
firma realizująca skomplikowane projekty inżynieryjne. Owa firma, ciesząca się
dużym uznaniem w swojej branży miała kilkukrotnie problemy z realizacją ze
względu na brak informacji o bieżącym wykorzystaniu zasobów. Brzmi
enigmatycznie, trochę. Załóżmy, że musisz upiec ciasto, co potrzebujesz?
Składniki typu mąka, cukier, jajka, itp. Dodatkowo potrzebna będzie forma,
piekarnik, miejsce do przygotowania, przepis i pewnie parę innych rzeczy. No
dobrze, idziesz na zakupy, wracasz do domu, zgodnie z przepisem łączysz
składniki i pieczesz.. niby nic wielkiego, ale dobrze mieć sąsiada, jeśli
zapomni się o proszku do pieczenia.
A teraz upieczmy to ciasto w restauracji, gdzie kucharzy
jest kilku. Załóżmy, że masz wszystkie składniki, połączysz je zgodnie z
przepisem – ups.. piekarnik jest zajęty i musisz poczekać pół godziny. Nie
pomyślałeś o tym – zdarza się. A Twoi klienci czekają, ale ile można czekać na
deser?
Dodajmy jeszcze jedną zmienną: zasoby ludzkie. Umówmy się,
że jesteś kierownikiem restauracji i oprócz powyższych założeń, musisz mieć na
uwadze urlop Janka w przyszłym tygodniu, szkolenie Ani w środę i chorobę Jurka…
dzisiaj. Zaczyna robić się „dość gęsto”, a nowe zmienne pojawiają się i
krzyżują Twoje plany.
Acha! Pamiętaj jeszcze o kosztach! Musisz je zaplanować i
trzymać się budżetu. Przecież nie chcesz splajtować już na starcie projektu!
Pomijając kontekst kulinarny, tak właśnie wyglądał projekt
dla wspomnianego wcześniej klienta. Narzędzie do planowania i zarządzania projektami, które automatyzowałoby pracę osoby odpowiedzialnej za nie.
Oczywiście, nasz klient miał dość ograniczony budżet (że tak delikatnie i
dyplomatycznie to ujmę), a problem „gorący”. Co zrobiliśmy? Zaprojektowaliśmy i
zbudowali aplikację vPlan, czyli proste narzędzie, które w rękach naszego
klienta urosło do rangi głównego narzędzia planowania. Co do zasady to zestaw
kilku list i bibliotek powiązanych zgrabną logiką w tle, czyli to, co oferuje
SharePoint po odpakowaniu go z pudełka. Proste, a jednocześnie wyszukane i, co
najważniejsze: skuteczne!
Jak to wygląda teraz? Jako kierownik restauracji siadasz do
komputera. W aplikacji określasz rodzaj projektu, potrzebne zasoby i budżet. Do
odpowiednich zadań dobierasz odpowiednie produkty, osoby, sprzęty, etc. Przy
czym aplikacja pamięta co masz w spiżarni, kto jest nieobecny lub zaangażowany
w inny projekt, jakie sprzęty i kiedy są dostępne. Po zakończeniu planowania
uruchamiasz projekt, a odpowiedni uczestnicy otrzymują informację, kiedy, gdzie
i co mają zrobić. Na każdym etapie realizacji możesz otrzymać informacje, jaki
jest bieżący status, czy są jakieś zmiany (np. ktoś się rozchorował, sprzęt się
zepsuł, etc.). A po zakończeniu raport z realnego czasu realizacji projektu,
jego kosztów itp. Proste? No ba!
Od tamtego czasu minęło już wiele miesięcy. vPlan został już
wielokrotnie modyfikowany i ulepszany i w chwili obecnej jest jednym z naszych flagowych okrętów, w ramach floty produktów (prawie) out-of-the-box. Piszę o
nim, ponieważ niedawno otrzymałem informację, że dostał się do grona finalistów
European SharePoint Community Awards 2015 w kategorii - Best SharePoint
Solution i, nie ukrywam, jestem z tego dumny J
W następnym odcinku: a ile to kosztuje?
Jeśli masz jakieś pytania, uwagi, komentarze - zapraszam do kontaktu ze mną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz