Podobno każdy z nas ma dokładnie tyle samo czasu. 24 godziny
na dobę, 7 dób w tygodniu, 52 tygodnie w roku, itd. Nie da się doby wydłużyć,
albo skrócić, nie da się obejść praw fizyki świata, w którym żyjemy.
Zakładając, że powyższa teza jest prawdziwa, co nam
pozostaje? Można czas, którym dysponujemy wykorzystywać w sposób zupełnie
dowolny. Można organizować go wedle własnych upodobań i potrzeb. No chyba, że
mówimy o czasie pracy. No dobrze, zgoda! W pracy też możemy wykorzystywać czas
według naszych upodobań, tylko warto, aby były one zbieżne z upodobaniami
naszego chlebodawcy. W przeciwnym wypadku z naszego dziennego grafiku może ubyć
wiele zadań, łącznie z wydawaniem pieniędzy ;)
Istnieje wiele szkół, trenerów, technik i sposobów na
efektywne wykorzystanie czasu. Wielu płaci nawet pieniądze za tą wiedzę.
Istnieje też wiele narzędzi, które pomagają we wdrożeniu nabytych umiejętności
zarządzania czasem. Obecnie najbardziej rozpowszechnionym narzędziem na świecie
jest wprowadzony 15 października 1582 przez papieża Grzegorza XIII i oparty na
długości roku zwrotnikowego kalendarz gregoriański. W skrócie: kalendarz.
Ręka do góry, kto nie wie, o czym piszę!
Istnieją, co najmniej dwie szkoły: jedna używa kalendarza
niemal z nabożeństwem skrupulatnie notując tam wszelkie wydarzenia i planując
przyszłość. Druga.. no cóż, zdaje sobie sprawę z jego istnienia [kropka].
Niedawno odbyłem ciekawą dyskusję w szerokiej grupie
składającej się z przedstawicieli różnych działów pewnej firmy oraz jej
zarządem. Rozmawialiśmy o platformie SharePoint, która pojawiła się u nich wraz
z pakietem Office365. A rozmawialiśmy w kontekście przeróżnych procesów
biznesowych i ich automatyzacji, które Vialutions mógłby potencjalnie dla owej
firmy skonfigurować na rzeczonej platformie.
Bardzo istotnym punktem programu, było omówienie aplikacji
Kalendarz i jej możliwości. Opowiadałem o funkcjach podstawowych, o planowaniu
spotkań, o sposobie wynajdywania informacji o dostępności danych osób. Była też
mowa o integracji tych danych z aplikacją pozwalającą na przykład na wyświetlanie
alertów o nieobecności osoby, do której chcemy przypisać zadanie, itp.
Zasadniczo, dużo rozmawialiśmy na ten temat. Okazało się, że to archaiczne
narzędzie może być niezwykle użyteczne i w naszych czasach ;) Ale! No właśnie
jest jedno i to zasadnicze „ale”: trzeba go używać!
Nawet najlepsze rozwiązanie, jeśli jest oparte na danych,
które mają generować użytkownicy (nomen omen), pozbawione ich powoduje jego,
powiedzmy: nienajlepsze działanie. I tu dochodzimy do sedna sprawy: Vialutions od lat zajmuje się automatyzacją procesów biznesowych, ich usprawnianiem,
obiegiem dokumentów elektronicznych, archiwizacją, słowem wszystkim, co może kojarzyć
się z funkcjonowaniem dokumentu i przepływem pracy (workflow) w organizacji. Żadne
jednak rozwiązanie, nawet te przygotowane przez Vialutions, nie zadziała bez
udziału użytkowników J
A jak ich przekonać? O tym następnym razem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz